Tym razem trochę o zagrożeniach związanych ze zdalną edukacją. Do przewidzenia było, że część uczniów będzie się bardziej starała a część będzie się cieszyła, że jest daleko od szkoły a zawsze można się usprawiedliwić trudnościami technicznymi. Część rodziców narzeka jak dużo mają pracy z dziećmi a część narzeka, że nauczyciele nie pracują a pieniądze biorą. Oczywiście, że wśród nauczycieli też będą różne postawy. W tym tygodniu prowadziłem kilka transmisji "na żywo" tzw. live. Na ogół frekwencja na takich transmisjach wahała się w okolicach 50%. Lekcje można jeszcze obejrzeć i to jest niewątpliwie zaleta. Nieobecni mają szansę "nadrobić". Dla nauczyciela jest to niewątpliwie dodatkowe wyzwanie i dodatkowy czas. Kończy się taka lekcja, uczniowie dostają zadanie do rozwiązania. Po jakimś czasie zaczynają spływać powiadomienia o nadesłanych rozwiązaniach. Jako nauczyciel matematyki też muszę rozwiązać takie zadanie, aby móc porównać. Jedne rozwiązania nadchodzą jako zdjęcia z papierowego zeszytu, inne jako zapis w elektronicznych dokumentach. W przypadku zadania otwartego trzeba naprawdę się przyłożyć, aby zrozumieć tok myślenia ucznia, sprawdzić, czy nie zrobił błędów w obliczeniach. Oczywiście każdy może zastosować swoje oznaczenia. Jednak gdy w jednej pracy znajdzie się błąd a w drugiej analogiczny błąd (mimo innych oznaczeń) w głowie nauczyciela "zapala się lampka", kolejna praca z analogicznym błędem, to ... już pewność. Wystarczy wpisać początkową część zadania do wyszukiwarki internetowej i kliknąć pierwszy wynik. Pojawia się strona z ... właśnie takim błędnym rozwiązaniem. Wszystko jasne. Proszę jednak teraz pomyśleć - nauczyciel traci czas na analizowanie rozwiązań uczniów. Załóżmy, że zadanie w Internecie byłoby dobrze rozwiązane. Analizuje te zadania, komentuje, czas biegnie. Wszyscy są zadowoleni. Nauczyciel, że nauczył, uczniowie, że dostali świetne oceny. Jakie jednak są realia? Jeśli uczeń tylko bezmyślnie przepisał lub skopiował, to ... nic się nie nauczył, zmarnował czas nauczyciela i jeszcze wprowadził go w błąd. (bo nauczyciel myśli, że ten temat jest opanowany) Pół biedy jeśli uczeń poszuka rozwiązania, ale rozumie dane zagadnienie i "oszustwo" ma mu tylko zaoszczędzić czas. Istnieje również szansa, iż w poszukiwaniu rozwiązania uczeń natknie się na coś, co go zaciekawi i wpłynie na jego rozwój. To byłaby idealna sytuacja i pewnie dla większości nauczycieli akceptowalna.
Oprócz odpowiedzi uczniów dostaję często pytania, od rodziców zresztą też. Nie z matematyki, ale przeważnie na tematy czysto techniczne, że to nie działa, a tamto to jak itp. itd. Oczywiście teoretycznie mógłbym nie odpowiadać, ale się staram na miarę moich możliwości. Nawet jako nauczyciel informatyki czuję, że w tym przypadku wypełniam naprawdę swoją misję, bo pomagam w prawdziwym "informatycznym" problemie. Niewątpliwie zasługą wirusa COVID-19 będzie podniesienie kompetencji informatycznych większości społeczeństwa.
JH
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz