niedziela, 27 maja 2018

Trzy dni słońca :)


Pod hasłem - Trzy dni słońca!

Samodzielności, odpowiedzialności, zaradności, obycia, wiedzy, kultury, oszczędzania, współdziałania,..... i można tak długo wymieniać - tego wszystkiego uczą nas wycieczki!

Dzień I: 23.05.2018 r.

Zamek Pieskowa Skała, Grota Łokietka.

Wczesnym rankiem, bo już o godzinie 3.40 zbieramy się wszyscy na szkolnym parkingu, by wyruszyć o godz. 400 w drogę na tak długo wyczekiwaną wycieczkę. Pakowanie bagaży, ostatnie pożegnanie z rodzicami i startujemy w drogę. Pierwszy postój robimy o godz. 710. Zakupy, toaleta i dalej w drogę, by po godzinie ponownie rozprostować nogi na kolejnym przystanku. O dziwo w autobusie nie padają pytania "daleko jeszcze?" - no może kilka typu, o której będziemy? Pierwszy punkt zwiedzania to Zamek Pieskowa Skała w Ojcowskim Parku Narodowym. Trochę wysiłku by podejść pod górę na dziedziniec zamku i zaczynamy zwiedzanie muzeum zamkowego. Mimo trudu słuchania przewodnika, bo to przecież to, czego młodzież w większości nie lubi, spacerowania po komnatach zamkowych i zachowania ciszy, podziwiamy kolejne sale. Teraz idziemy pod Ostaniec, jakim jest Maczuga Herkulesa. Sesja fotograficzna obowiązkowa i w końcu koniec przymusu zwiedzania. Wszyscy byli dzielni i dali radę - a to dopiero początek. Dalej udajemy się do Czajowic i zwiedzamy Grotę Łokietka. Ciemno, mokro - pani przewodnik z dużym bagażem doświadczenia ogarnia całą naszą setkę bez problemu:) Po nie całej godzinie pobytu w jaskini kierujemy się już na Kraków i punkt noclegowy. Targamy ciężkie walizki na 4, 5 i 6 piętro. Po zakwaterowaniu udajemy się na obiad. Pierwsze danie zupa krem z warzyw. Drugie gotowany filet z kurczaka w sosie koperkowym z surówkami - i tu stwierdzenie pań z kuchni, "ale u was marnuje się pieniądze" - no tak, wiele osób oddaje prawie całe porcje obiadu. Są jednak tacy, którzy zjadają wszystko pozostawiając czysty talerz. Czas na odpoczynek i wieczorny spacer na Krakowski Rynek - pięknie oświetlone Sukiennice, kamienice, Kościół Mariacki i obowiązkowe zdjęcie pod pomnikiem naszego patrona szkoły Adama Mickiewicza. Dzień kończymy spotkaniami w pokojach. Standard pokoi może nie najwyższy, ale, po co ma być wyższy skoro i tak nikt by go nie zauważył w tym wielkim........... zdjęcia pokazują wszystko ;) Dobranoc idziemy spać!

Dzień II: 24.05.2018 r.

Kraków.
Startujemy po śniadaniu o 930. Pod Wieżą Ratuszową, która jest jedyną pozostałością po Ratuszu i pochodzi prawdopodobnie z XIV wieku spotykamy się z panią Anią i p. Małgosią, które są naszymi przewodnikami po mieście. Zaczynamy maraton;) Zwiedzamy Rynek Starego Miasta największy średniowieczny plac Europy, który powstał na przecięciu starych szlaków handlowych w 1257 r. na planie kwadratu o bokach nieznacznie przekraczających 200 m. Nad Królewskim Rynkiem góruje Bazylika Mariacka, do której udajemy się by poznać jej historię i zobaczyć słynny Ołtarz Wita Stwosza. Z wyższej wieży kościoła zwanej Hejnalicą, co godzinę rozbrzmiewa hejnał grany na żywo przez trębaczy. Centralne miejsce na Rynku zajmują zabytkowe Sukiennice - średniowieczna budowla handlowa, do dziś służąca kupcom. Można tu kupić, albo pooglądać przepiękne, często typowo polskie wyroby, od biżuterii, przez ubiory po np. szachy. My też robimy tu zakupy pamiątek. W kolejnych punktach zwiedzania spacerujemy przez Plany Krakowskie – unikalny w skali europejskiej park miejski (ok. 21 ha powierzchni) utworzony na obszarze dawnych fortyfikacji miejskich Krakowa. Udajemy się na Wawel, który był siedzibą książęcą i królewską oraz centrum politycznym państwa polskiego od XI do XVI wieku. Wzniesiony został na lewym brzegu Wisły na południe od lokowanego miasta. Tu zwiedzamy reprezentacyjne komnaty królewskie. Podziwiamy duże partie renesansowych fryzów ściennych, strop wielkiej sali zwanej Poselską z 30 rzeźbionymi głowami ludzkimi. Najcenniejszym elementem ekspozycji renesansowych komnat są arrasy, utkane w Brukseli na zamówienie Zygmunta Augusta w. XVI, o tematyce biblijnej, bądź z ornamentem groteskowym oraz z herbami Polski i Litwy. Obok Arrasów występują gobeliny różnica między nimi wynika z okresu stosowania nazwy oraz z miejsca pochodzenia tkanin. Arras - nazwę stosowano do XVI w. zaś gobelin od XVII w. W tym punkcie zwiedzania wszyscy mają już dość - i mają prawo być zmęczeni, ale jeszcze czeka nas Dzwon Zygmunta i Groby Królewskie znajdujące się w kryptach pod Katedrą Wawelską w Krakowie. Dajemy radę. Widzimy sarkofag Józefa Piłsudskiego, Sarkofagi w Krypcie Zygmuntowskiej, Grobowiec Stefana Batorego oraz Sarkofag Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego i jego żony Marii. Już na sam koniec wdrapujemy się na wieżę by dotknąć serca Dzwonu Zygmunta i pomyśleć sobie życzenie - oby każdemu się spełniło:) Po zejściu wszyscy myślą, że to już koniec - żegnamy panią przewodnik, ale jeszcze sami podążamy w kierunku Wisły, by zobaczyć legendarnego Smoka Wawelskiego – rzeźbę odlaną z brązu i osadzoną na głazie stojącym nad Wisłą przy wzgórzu wawelskim. Tu padają tak długo wyczekiwane słowa - idziemy coś zjeść i wypić - zasłużony wypoczynek dla wszystkich po tak ogromnej dawce wiedzy. Do hotelu wracamy o 1800. Podobno zrobiliśmy 25 km - należą się słowa uznania dla wszystkich! Wieczór mija szybko. Zasypiamy i budzimy się ostatniego dnia.

Dzień III: 25.05.2018 r.

Rodzinny Park Rozrywki Energylandia.

Sama przyjemność. Po śniadaniu i spakowaniu bagaży o 900 wyruszamy do Energylandii w Zatorze. Niestety korki przedłużają naszą drogę. W parku rozrywki jesteśmy do godziny 15 - trochę krótko - dla są tacy, którzy mówią, że wystarczy i nie trzeba dłużej - jak zwykle tyle ile osób tyle zdań. Kto odważny wsiada na najszybsze coastery i śmiga w obłokach "dotykając" Słońca. Mayan, Formuła Roller Coaster, Speed Water Coaster, Space Gun, Aztec Swing, Space Booster - zaliczone przez większość o wzroście 140 cm. Niestety wszystko, co najlepsze najszybciej się kończy. Przed nami długa trasa do domu, zatem czas na zbiórkę i wyjazd w drogę powrotną. Jeszcze tylko obiad w Restauracji Malinowy Dwór i już tylko podróż autokarem, która niestety przedłuża się nam ze względu na ponowne wielkie korki. Do Wapna dojeżdżamy o godzinie 050 i tu kończymy swoją wycieczkę.

Najważniejsze - w Krakowie pani przewodnik pochwaliła naszych uczniów za ogromne zdyscyplinowanie - wielkie dzięki dla WAS drodzy wychowankowie!

Podziękowania kieruję do opiekunów wycieczki: Iwony Kanarkowskiej, Renaty Hałas, Angeliki Echaust Dziaoszek, Marii Pietrowskiej, Anny Wagner, Iwony Napierały, Magdaleny Maroszek - utrzymać takie stadko w ryzach to nie lada wyzwanie.

Szczególne podziękowania za bezpieczną i sprawną podróż dla naszych kierowców pana Krzysztofa Kamińskiego i pana Sławomira Ridigiera.

Podziękowania dla dyrekcji Szkoły Podstawowej im. Adama Mickiewicza w Wapnie za umożliwienie tak wartościowego wyjazdu, bo przecież każdy wie, że podróże kształcą najbardziej!

ewa ryska
-
FOTO 1 (ER)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz